28 grudnia 2015, 08:05
2015 może być pierwszym rokiem, gdy w Norwegii w wypadkach drogowych nie zginie ani jedno dziecko w wieku do 10 lat. To efekt coraz większej dbałości rodziców o bezpieczeństwo przewożonych dzieci – informuje portal BRD24.pl.
Zdaniem Trygg Trafikk (norweska Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego) duży wpływ na tak dobrą sytuację mieli rodzice, którzy coraz bardziej dbają o swoje dzieci podczas jazdy samochodem.
– W latach 70. na norweskich drogach ginęła blisko setka dzieci rocznie, a wiele zostawało ciężko rannych. Widzimy teraz, że pasy bezpieczeństwa, foteliki samochodowe, bezpieczniejsze samochody oraz drogi i większa świadomość ludzi ocalają życie – mówi Jan Johansen, dyrektor Trygg Trafikk. – Mamy nadzieję, że te pozytywne liczby dotyczące dzieci zmotywują każdego do mądrych wyborów związanych z ruchem drogowym.
Norweska Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego zauważa jednocześnie, że w 2015 r. zginęło mniej osób niż rok wcześniej. Ale – jak zaznacza – wciąż jest wiele do zrobienia, bo do grudnia życie straciło 113 osób – dodaje portal BRD24.pl.
Trygg Trafikk wylicza wszystkie okoliczności, dzięki którym udało się tak zmniejszyć śmiertelność dzieci w wypadkach. Zdaniem Norwegów po pierwsze pomogli w tym rodzice, którzy dużo uważniej podchodzą do zapinania dzieci w pasy i częściej upewniają się, że dzieci jadą zapięte. Po drugie – mali Norwegowie podróżują w fotelikach ustawionych tyłem do kierunku jazdy aż do czwartego roku życia.
– Należy pamiętać o sprawdzeniu właściwego naprężenia pasów na biodrach i ramieniu – radzi Johansen. – Gdy pas jest luźny ucisk na żołądek w razie nagłego hamowania lub wypadku jest porównywalny do ciężaru o masie kilkuset kilogramów.
TT podkreśla, że spadek liczby ofiar ma związek także z tym, iż wszystkie główne drogi poprowadzone są obecnie poza obszarami zabudowanymi. A dodatkowo tam, gdzie mieszkają ludzie, infrastruktura wymusza na kierowcach wolniejszą jazdę. Dzięki temu wypadków wydarza się mniej.
Na tak pozytywny trend wpływ miały też zdaniem TT inwestycje w chodniki dla pieszych i ścieżki rowerowe oraz używanie kasków przez rowerzystów. – Obawiamy się tego, żeby nasze dzieci nie zostały uderzone przez samochód, więc wielu rodziców i wiele szkół uczy dzieci, jak bezpiecznie poruszać się po drodze, również rowerem – mówi Johansen. – Dzieci potrzebują ćwiczeń, by stać się mistrzami w ruchu drogowym, dlatego zalecamy, by nie jeździły rowerami same dopóki nie ukończą 10-12 lat.
Tymczasem w Polsce nie wiadomo nawet, ile dzieci zginęło już w tym roku na drogach. Taka pozycja nie jest wyszczególniana w miesięcznych raportach publikowanych przez Policję – a to jedyne dane publikowane w kraju. Wiadomo tylko, że w ubiegłym roku na polskich drogach zginęło 30 dzieci w wieku 0-6 lat oraz 50 dzieci w wieku 7-14 lat. Wskaźnik dzieci ginących na milion w populacji wyniósł w Polsce w ubiegłym roku 10,7 (0-6 lat) i 16,9 (7-14 lat).